wtorek, 28 października 2014

Niezgodna vs Dawca pamięci

Science fiction to gatunek, zarówno w kinie jak i w literaturze, wyeksploatowany do granic możliwości. Jednak nadal wizje przyszłości pociągają nas i pobudzają wyobraźnię. Powstały różne odmiany sci-fi m.in. cyberpunk, space opera, postapokalipsa i często utożsamiane ze sobą antyutopia i dystopia. Co nas w tym pociąga? Być może lubimy straszyć się wizjami upadłego świata, który musi stwarzać się na nowo po apokalipsie, ciekawi nas rozwój technologii, obce cywilizacje i społeczeństwo ukształtowane inaczej niż nasze. Arthur C. Clarke – prozaik (Odyseja kosmiczna) i propagator kosmonautyki, pokusił się kiedyś o sformułowanie definicji fantastyki naukowej, odróżniając ją od fantasy, (które jest tym, co niestety nie może się wydarzyć). Według Clarke’a fantastyka naukowa jest tym, co na szczęście nie może się wydarzyć. Ale dlaczego na szczęście skoro takie utwory jak słynny Rok 1984 czy film Wyspa pokazują nam z pozoru idealny świat? No właśnie – jest to raczej zewnętrzna powłoka, tematyka science fiction tak naprawdę często pokazuje nam negatywną wizję przyszłości i nasuwa bolesne wnioski. Było tak dawniej, gdy publikowali tacy twórcy jak Orwell czy Huxley i jest tak dziś, gdy na ekrany kin wchodzą kolejne realizacje wyświechtanego, ale lubianego motywu. A jak to się dzieje, że nie nudzi nam się ukazywanie post-apokaliptycznego świata i jego nowego porządku? A może jednak mamy takich tworów powyżej uszu? Co mają nam do zaproponowania nie tak dawno powstałe filmy – Dawca pamięci (2014) i Niezgodna (2014), czy są do siebie podobne i na jakim polu oraz co je różni – na te pytanie postaram się odpowiedzieć  w moim tekście.
Zarówno Dawca pamięci jak i Niezgodna to ekranizacje prozy kolejno Lois Lowry (Dawca z 1993) i Veroniki Roth. Pierwszy z omawianych filmów przedstawia historię młodzieńca Jonasa, który żyje w nowym, sztucznie poukładanym świecie, z pozoru idealnym, w którym nie ma miejsca na indywidualizm, odejście od przyjętych norm i wolność słowa. Niedługo kończy szkołę i Rada Starszych przydzieli mu posadę, z którą chłopak będzie związany całe swoje życie. Poza tym Jonas ma przyjaciół, Fionę i Ashera, a także rodzinę składającą się z matki, ojca i siostry. Mieszkają w schludnym domu w okolicy, która wygląda jak surowy, nowoczesny projekt. Każde lokum jest takie samo, drzewa i alejki równe, każde dziecko ma identyczny uniform i rower. Nawet jabłka wydają się idealnie równe. Na każdym kroku słyszymy hasło „poprawność językowa”. W tym świecie nie ma miejsca na jakiekolwiek odchylenie od normy, nieład, szaleństwo. Nie ma też chorób, bólu, cierpienia. Wszyscy są szczęśliwi i… pozbawieni wspomnień. Historia świata została wymazana z ich głów. Jedyną osobą, która posiada pełną świadomość przeszłości jest Dawca (Jeff Bridges), mieszkający samotnie na skraju urwiska. Spędza czas w miejscu całkowicie odmiennym od reszty, pełnym książek, z niesamowitym widokiem, pianinem i wieloma innymi rzeczami, o których reszta ludzkości dawno zapomniała. Dawca cierpliwie czeka na swojego Biorcę – osobę, której ma przekazać całą swoją wiedzę. Tak się składa, że do tego zadania wybrano Jonasa, jako że posiada wyjątkowe cechy, wyróżniające go spośród rówieśników.
Niezgodna to opowieść o ziemi, która po kataklizmie stworzyła nowy porządek, podzieliła się na pięć frakcji (Erudycja, Altruizm, Prawość, Serdeczność, Nieustraszoność), dobieranych według konkretnych cech, np. do Serdeczności należą ludzie żyjący zgodnie z naturą. Młodzi ludzie muszą przejść testy, które wskażą im czy pasują do frakcji, w której się wychowali czy może do innej, ale sami będą musieli podjąć decyzję na ceremonii przydziału. Zmiana pierwotnej frakcji wiąże się jednak z porzuceniem rodziny. Przed dylematem staje Beatrice „Tris” Prior, która okazała się być Niezgodną, czyli osobą wykazującą kilka cech i pasującą do więcej niż jednej frakcji. Dziewczyna dokonuje w końcu wyboru, ale to jest dopiero początek jej problemów, bowiem przywódcy jednej z pozostałych grup pragną dokonać przewrotu i stanąć na czele społeczeństwa, przy okazji polując na Niezgodnych, których uważają za zagrożenie. Tak jak w Dawcy pamięci  mamy tutaj ograniczoną przestrzeń poza którą nie wolno lub nie ma potrzeby wychodzić, bo świat został zniszczony w nieznany sposób, a obszar, w którym obecnie żyją ludzie to ostatni bastion. Przestrzeń zorganizowano według konkretnych zasad, i tak jak bohaterowie Dawcy pamięci tak i Altruiści (grupa, do której należą rodzice Beatrice) żyją w identycznych domach, które niczym się nie wyróżniają. Różnicą między tymi filmami jest to, że bohaterowie Niezgodnej osadzeni zostali w konkretnym miejscu, poruszają się w obrębie ruin i pozostałości po Chicago, które są widoczne np. podczas akrobacji Nieustraszonych. Ci również żyją według pewnych norm, mężczyźni i kobiety, którzy dołączyli do tej frakcji i są szkoleni, mieszkają razem i wszystko (łącznie z poranną toaletą) wykonują wspólnie. W Niezgodnej zbyt powierzchownie ukazane są ogólne zasady całego społeczeństwa, każda frakcja ma swoje cechy charakterystyczne i wewnętrzne regulaminy, odmienne od pozostałych grup. Dosyć niejasne wydaje się takie a nie inne ukształtowanie społeczności, podział ludzi ze względu na jedną dominującą cechę jest bardzo uproszczony, schematyczny i chyba skazany z góry na niepowodzenie. Sztywne kategorie nie są w stanie określić jednostki, która jak Beatrice, może stać pomiędzy grupami. Samo to, że młodzi ludzie posiadają możliwość wyboru frakcji dopuszcza istnienie Niezgodnych. Do tego nie wyjaśnia się dlaczego są oni tak niepożądani, fakt że są inteligentni i mogą przez to stanowić zagrożenie nie jest dla mnie wystarczającym powodem. Poszczególne frakcje zostały bardzo skromnie zarysowane, o Serdeczności nie dowiadujemy się praktycznie nic oprócz tego, że cechuje ich miłość do ziemi. Nieustraszonych przedstawiono jako świetnych akrobatów mówiąc, że to m.in. przyszli stróże prawa. Po pierwsze, aby wykonywać ten zawód nie wystarczy być tylko odważnym, potrzebna jest także empatia (cechująca Altruistów), po drugie przed kim mają bronić ludzi skoro to z pozoru społeczeństwo idealne? Być może jest to spora luka w scenariuszu, a być może wszystko się wyjaśni z czasem. Z racji tego, że literacka wersja Niezgodnej składa się z więcej niż jednej części, możemy się spodziewać, że także filmów powstanie kilka i wymienione przeze mnie niejasności zostaną omówione.
Istnieje kilka podobieństw fabularnych w obu filmach. Zarówno Jonas jak i Tris dorastają w pełnej rodzinie. Poznajemy ich rodziców i rodzeństwo. Lecz o ile rodzice Beatrice są jej całkowicie oddani i potrafią przeciwstawić się światu, aby ratować dziecko, to inaczej jest z rodzicami Jonasa. Ci tkwią w systemie po uszy, są jego produktem i myślą w taki sposób jakiego oczekuje się po obywatelach. Ich postawa wobec sytuacji Jonasa jest niejednoznaczna i dopiero pod koniec filmu możemy przekonać się jakie decyzje podjęli. Ich poparcie dla systemu wynika z tego, że w takiej a nie innej rzeczywistości zostali wychowani, nie znają nic poza tym, co już mają więc to dla nich naturalne. Tak samo jak dla Jonasa – do momentu, gdy poznaje Dawcę. Nie można więc ich potępiać za niektóre zachowania.
W obu filmach głównymi antagonistami bohaterów są kobiety. W Niezgodnej jest to Jeanine Matthews, (grana przez Kate Winslet), która stoi na czele jednej z frakcji i pragnie przejąć władzę podporządkowując sobie wszystkich. W Dawcy pamięci mamy Przewodniczącą Rady Starszych, w którą wciela się Meryl Streep. Obie panie wypadają na ekranie bardzo dobrze, miło ogląda się je w rolach negatywnych postaci, chociaż uznanie tej drugiej za „czarny charakter” byłoby zbyt dużym uproszczeniem. W przeciwieństwie do Matthews  bohaterka grana przez Streep jest wielowymiarowa. Winslet wciela się w postać jednoznacznie złą, u której nie odnajdujemy dobrych cech, jej głównym założeniem jest zdobycie władzy, a po drodze nie waha się używać różnych środków, jest przede wszystkim gotowa zburzyć dotychczasowy porządek dla swego własnego dobra. Przewodnicząca Rady Starszych z Dawcy pamięci występuje przeciwko Jonasowi i Dawcy, próbuje ich powstrzymać, przerwać misję, której się podjęli. Lecz w ten sposób stoi na straży ustanowionych praw. Nie ma w tej chwili znaczenia czy są one właściwe czy nie – Przewodnicząca stoi na straży zasad, które zostały ogólnie przyjęte. Przy tym widzimy, (a duża w tym zasługa świetnej gry Meryl Streep), że jest ona postacią z krwi i kości, niejednoznaczną. Szczególnie dialogi z Dawcą pokazują, że bohaterka posiada pewną tajemnicę i nieraz odczuwa się w niej wahanie i wątpliwości czy aby na pewno postępuje słusznie.
Zarówno Jonas jak i Tris posiadają przyjaciół, którzy raz mogą pomóc, raz zaszkodzić im w podjętych działaniach, ale ogólnie udanie grają drugie skrzypce, szczególnie w scenach akcji, pomagają zbudować napięcie – zastanawiamy się czy im się uda, czy poświęcą się dla bohatera czy może nie – w imię zasad, które do tej pory wyznawali. I znowu walka wewnętrzna tych drugoplanowych postaci bardziej dostrzegalna jest w Dawcy pamięci, gdzie prym wiedzie młoda Fiona. Ponadto główni bohaterowie posiadają mentorów. Dla Beatrice taką osobą jest Cztery (Theo James), który ją ochrania i szkoli. Dużym minusem dla mnie w tym wątku był schematyzm i ukazanie banalnej, oczywistej linii rozwoju akcji. Owszem, Cztery posiada pewną tajemnicę, ale szybko można domyślić się jaką, wygląda na ekranie całkiem nieźle, ale jego rola w dużej mierze ogranicza się do bycia tłem dla Tris. W Dawcy pamięci Jeff Bridges stworzył bardzo interesującą rolę mentora (tytułowy Dawca). Nosi w sobie dużo tajemniczości, na początku wydaje się bardzo mroczny i nieprzystępny, z czasem jego postać się rozwija. Naturalne jest to, że daleko w tyle pozostawia Theo Jamesa pod względem aktorskim. Dawca jest doskonałą przeciwwagą dla Przewodniczącej Rady Starszych i trzeba przyznać, że zarówno Bridges jak i Streep wykonali kawał dobrej roboty dla tego filmu.
I na koniec postaci Tris i Jonasa – przedstawiają jednostkę w opozycji do społeczeństwa. Są to osoby, które nie wpisują się w schemat, są inne, wyjątkowe, posiadają cechy jakich nie ma nikt inny. Ich rolą jest walka o powrót do dawnego systemu, przywrócenie ludzkości człowieczeństwa.  Mimo kilku pomocników są sami przeciwko ogromnej grupie osób. Nie ma w tych postaciach nic oryginalnego. To kopie m.in. Winstona Smitha z Roku 1984, Lincolna Sześć-Echo z filmu Wyspa czy bohaterów Huxley’a z książki Nowy, wspaniały świat. Różnią się od siebie wg mnie w znaczącej kwestii, znowu na korzyść filmu Dawca pamięci. Tris Prior przeciwstawia się władzy, dlatego że jest zagrożona. Zanim dowiedziała się, że jest Niezgodną, nie wykazywała niechęci wobec systemu, w którym się wychowała. Została jednak zmuszona do walki o przetrwanie. Natomiast Jonas miał wybór. Im więcej wiedzy przekazywał mu Dawca tym bardziej chłopak widział gorsze strony swojego społeczeństwa, lecz mógł przejść nad tym do porządku dziennego, nie narażając życia. Zdecydował się jednak na trudny, niebezpieczny krok, nie dla siebie, a dla innych.
Niezgodna wyrasta na film akcji dla młodzieży, oprócz dialogów, które wypełniają przede wszystkim pierwszą część filmu, (dopiero w połowie jest więcej akcji), mamy kilka wcześniej wspomnianych akrobacji Nieustraszonych, sceny walk treningowych i tych prawdziwych starć, strzelaniny, (nie)oczekiwane zwroty akcji. Wydarzenia toczą się bezpiecznym, z góry możliwym do przewidzenia torem więc raczej nie ma szans na zaskoczenie. Twórcy chyba nastawili się bardziej na doprowadzenie scenariusza do końca w przewidzianym czasie niż na ukazanie emocji i rozbudowę charakterów postaci czy historii społeczeństwa. Ma się dużo dziać, aby widz się nie nudził i tak w rzeczywistości jest. Obraz miły dla oka, lecz po obejrzeniu dochodzimy do wniosku, że mamy za sobą kolejny, zwyczajny film sensacyjny. 
Dawca pamięci pod względem realizacji zaoferował mi więcej. Nie jest oczywiście pozbawiony wad, lecz bardziej gra na emocjach niż ekranizacja powieści Roth. Wyżej zdążyłam już zaznaczyć, że postaci są dokładniej, lepiej rozpisane i zagrane. Także fabuła przedstawia się interesująco, a powód, dla którego pozbawiono ludzi wspomnień jest dla mnie bardziej do zaakceptowania niż dziwny podział na frakcje. Ponadto Phillip Noyce (reżyser Dawcy pamięci) zdecydował się na pokazanie filmu w czarno-białych barwach. Niby prosty zabieg, który ma podkreślić negatywy  świata pozbawionego pewnych uczuć, wrażeń, czynności i piękno dawnego życia. Stopniowo film zyskuje barwy tak jak Jonas wraz z przyswajaniem wspomnień Dawcy. W prosty sposób Noyce działa w ten sposób na nasze zmysły i dopowiada to, co jest oczywiste. Ale dzięki temu Dawca pamięci jest bardziej różnorodny. Do tego dochodzą nastrojowe sceny w domu Dawcy, (w którym wręcz czuć zapach starych książek) oraz sceny ukazane jako migawki w głowie Jonasa, strzępki wspomnień, które poznaje dzięki Dawcy. Widać, że scenki zostały starannie dobrane, ułożone tak aby budzić zarówno w Jonasie jak i w widzu konkretne uczucia – zazwyczaj radość, lecz czasami też strach i złość. Wszystko to zmierza ku oczywistym prawdom dotyczącym naszej rzeczywistości. Są to kwestie tak banalne, że nie zamierzam ich tutaj powtarzać, każdy kto obejrzy film dostrzeże jego przesłanie.
Chyba już oczywiste stało się to, który z tych dwóch filmów wybrałam i uznałam za lepszy. Istnieją znaczące różnice między nimi, przede wszystkim Niezgodna przewidziana jest jako część większej całości i siłą rzeczy akcja musi rozwijać się w innym tempie. Jednak jeśli mam brać pod uwagę tylko ekranizacje pierwszej części prozy Roth i Dawcę pamięci, zdecydowanie ten drugi jest lepszy wg mnie, (chociaż żaden nie sięga filmowych wyżyn). Oba realizują utarty schemat, sięgają po temat i środki powszechnie znane. Tracą przez to dużo na oryginalności, ale Dawca pamięci jest w stanie zaoferować widzom coś więcej niż oklepaną fabułę i kilka efektownych scen. Jedynym minusem jest dążenie do prostych wniosków tchnących patosem i banałem, lecz nawet to jest lepsze niż nic. Oba filmy warto obejrzeć, ale dla poszukiwaczy głębszego sensu (mimo że oczywistego), dla których akcja stoi na drugim miejscu, polecam seans Dawcy pamięci.


1 komentarz:

  1. Nie, żebym uważała Niezgodną za super produkcję, ale dla mnie Dawcę pamięci skreśla scenariusz, a konkretniej totalna bzdura, która zresztą nie jest niczym wytłumaczona, że pamięć wróci jak dawca przekroczy granicę. No hello?

    OdpowiedzUsuń