Science fiction to gatunek,
zarówno w kinie jak i w literaturze, wyeksploatowany do granic możliwości.
Jednak nadal wizje przyszłości pociągają nas i pobudzają wyobraźnię. Powstały
różne odmiany sci-fi m.in. cyberpunk, space opera, postapokalipsa i często
utożsamiane ze sobą antyutopia i dystopia. Co nas w tym pociąga? Być może
lubimy straszyć się wizjami upadłego świata, który musi stwarzać się na nowo po
apokalipsie, ciekawi nas rozwój technologii, obce cywilizacje i społeczeństwo
ukształtowane inaczej niż nasze. Arthur C. Clarke – prozaik (
Odyseja kosmiczna) i propagator
kosmonautyki, pokusił się kiedyś o sformułowanie definicji fantastyki naukowej,
odróżniając ją od fantasy, (które jest tym, co
niestety nie może się
wydarzyć). Według Clarke’a fantastyka naukowa jest tym, co
na szczęście nie może się
wydarzyć. Ale dlaczego
na szczęście skoro takie utwory jak
słynny
Rok 1984 czy film
Wyspa pokazują nam z pozoru idealny
świat? No właśnie – jest to raczej zewnętrzna powłoka, tematyka science fiction
tak naprawdę często pokazuje nam negatywną wizję przyszłości i nasuwa bolesne
wnioski. Było tak dawniej, gdy publikowali tacy twórcy jak Orwell czy Huxley i
jest tak dziś, gdy na ekrany kin wchodzą kolejne realizacje wyświechtanego, ale
lubianego motywu. A jak to się dzieje, że nie nudzi nam się ukazywanie
post-apokaliptycznego świata i jego nowego porządku? A może jednak mamy takich
tworów powyżej uszu? Co mają nam do zaproponowania nie tak dawno powstałe filmy
–
Dawca pamięci (2014) i
Niezgodna (2014), czy są do siebie
podobne i na jakim polu oraz co je różni – na te pytanie postaram się
odpowiedzieć w moim tekście.
Zarówno
Dawca pamięci jak i
Niezgodna
to ekranizacje prozy kolejno Lois Lowry (
Dawca
z 1993) i Veroniki Roth. Pierwszy z omawianych filmów przedstawia historię
młodzieńca Jonasa, który żyje w nowym, sztucznie poukładanym świecie, z pozoru
idealnym, w którym nie ma miejsca na indywidualizm, odejście od przyjętych norm
i wolność słowa. Niedługo kończy szkołę i Rada Starszych przydzieli mu posadę,
z którą chłopak będzie związany całe swoje życie. Poza tym Jonas ma przyjaciół,
Fionę i Ashera, a także rodzinę składającą się z matki, ojca i siostry.
Mieszkają w schludnym domu w okolicy, która wygląda jak surowy, nowoczesny
projekt. Każde lokum jest takie samo, drzewa i alejki równe, każde dziecko ma
identyczny uniform i rower. Nawet jabłka wydają się idealnie równe. Na każdym
kroku słyszymy hasło „poprawność językowa”. W tym świecie nie ma miejsca na
jakiekolwiek odchylenie od normy, nieład, szaleństwo. Nie ma też chorób, bólu,
cierpienia. Wszyscy są szczęśliwi i… pozbawieni wspomnień. Historia świata
została wymazana z ich głów. Jedyną osobą, która posiada pełną świadomość
przeszłości jest Dawca (Jeff Bridges), mieszkający samotnie na skraju urwiska.
Spędza czas w miejscu całkowicie odmiennym od reszty, pełnym książek, z
niesamowitym widokiem, pianinem i wieloma innymi rzeczami, o których reszta ludzkości
dawno zapomniała. Dawca cierpliwie czeka na swojego Biorcę – osobę, której ma
przekazać całą swoją wiedzę. Tak się składa, że do tego zadania wybrano Jonasa,
jako że posiada wyjątkowe cechy, wyróżniające go spośród rówieśników.
Niezgodna to opowieść o ziemi, która po kataklizmie stworzyła nowy
porządek, podzieliła się na pięć frakcji (Erudycja, Altruizm, Prawość, Serdeczność,
Nieustraszoność), dobieranych według konkretnych cech, np. do Serdeczności
należą ludzie żyjący zgodnie z naturą. Młodzi ludzie muszą przejść testy, które
wskażą im czy pasują do frakcji, w której się wychowali czy może do innej, ale
sami będą musieli podjąć decyzję na ceremonii przydziału. Zmiana pierwotnej
frakcji wiąże się jednak z porzuceniem rodziny. Przed dylematem staje Beatrice
„Tris” Prior, która okazała się być Niezgodną, czyli osobą wykazującą kilka
cech i pasującą do więcej niż jednej frakcji. Dziewczyna dokonuje w końcu
wyboru, ale to jest dopiero początek jej problemów, bowiem przywódcy jednej z
pozostałych grup pragną dokonać przewrotu i stanąć na czele społeczeństwa, przy
okazji polując na Niezgodnych, których uważają za zagrożenie. Tak jak w Dawcy pamięci mamy tutaj ograniczoną przestrzeń poza którą
nie wolno lub nie ma potrzeby wychodzić, bo świat został zniszczony w nieznany
sposób, a obszar, w którym obecnie żyją ludzie to ostatni bastion. Przestrzeń
zorganizowano według konkretnych zasad, i tak jak bohaterowie Dawcy pamięci tak i Altruiści (grupa, do
której należą rodzice Beatrice) żyją w identycznych domach, które niczym się
nie wyróżniają. Różnicą między tymi filmami jest to, że bohaterowie Niezgodnej osadzeni zostali w konkretnym
miejscu, poruszają się w obrębie ruin i pozostałości po Chicago, które są
widoczne np. podczas akrobacji Nieustraszonych. Ci również żyją według pewnych
norm, mężczyźni i kobiety, którzy dołączyli do tej frakcji i są szkoleni,
mieszkają razem i wszystko (łącznie z poranną toaletą) wykonują wspólnie. W Niezgodnej zbyt powierzchownie ukazane
są ogólne zasady całego społeczeństwa, każda frakcja ma swoje cechy
charakterystyczne i wewnętrzne regulaminy, odmienne od pozostałych grup. Dosyć
niejasne wydaje się takie a nie inne ukształtowanie społeczności, podział ludzi
ze względu na jedną dominującą cechę jest bardzo uproszczony, schematyczny i
chyba skazany z góry na niepowodzenie. Sztywne kategorie nie są w stanie
określić jednostki, która jak Beatrice, może stać pomiędzy grupami. Samo to, że
młodzi ludzie posiadają możliwość wyboru frakcji dopuszcza istnienie Niezgodnych.
Do tego nie wyjaśnia się dlaczego są oni tak niepożądani, fakt że są
inteligentni i mogą przez to stanowić zagrożenie nie jest dla mnie
wystarczającym powodem. Poszczególne frakcje zostały bardzo skromnie
zarysowane, o Serdeczności nie dowiadujemy się praktycznie nic oprócz tego, że
cechuje ich miłość do ziemi. Nieustraszonych przedstawiono jako świetnych
akrobatów mówiąc, że to m.in. przyszli stróże prawa. Po pierwsze, aby wykonywać
ten zawód nie wystarczy być tylko odważnym, potrzebna jest także empatia
(cechująca Altruistów), po drugie przed kim mają bronić ludzi skoro to z pozoru
społeczeństwo idealne? Być może jest to spora luka w scenariuszu, a być może
wszystko się wyjaśni z czasem. Z racji tego, że literacka wersja Niezgodnej składa się z więcej niż
jednej części, możemy się spodziewać, że także filmów powstanie kilka i
wymienione przeze mnie niejasności zostaną omówione.
Istnieje kilka podobieństw
fabularnych w obu filmach. Zarówno Jonas jak i Tris dorastają w pełnej
rodzinie. Poznajemy ich rodziców i rodzeństwo. Lecz o ile rodzice Beatrice są
jej całkowicie oddani i potrafią przeciwstawić się światu, aby ratować dziecko,
to inaczej jest z rodzicami Jonasa. Ci tkwią w systemie po uszy, są jego
produktem i myślą w taki sposób jakiego oczekuje się po obywatelach. Ich
postawa wobec sytuacji Jonasa jest niejednoznaczna i dopiero pod koniec filmu
możemy przekonać się jakie decyzje podjęli. Ich poparcie dla systemu wynika z
tego, że w takiej a nie innej rzeczywistości zostali wychowani, nie znają nic poza
tym, co już mają więc to dla nich naturalne. Tak samo jak dla Jonasa – do
momentu, gdy poznaje Dawcę. Nie można więc ich potępiać za niektóre zachowania.
W obu filmach głównymi
antagonistami bohaterów są kobiety. W Niezgodnej
jest to Jeanine Matthews, (grana przez Kate Winslet), która stoi na czele
jednej z frakcji i pragnie przejąć władzę podporządkowując sobie wszystkich. W Dawcy pamięci mamy Przewodniczącą Rady
Starszych, w którą wciela się Meryl Streep. Obie panie wypadają na ekranie
bardzo dobrze, miło ogląda się je w rolach negatywnych postaci, chociaż uznanie
tej drugiej za „czarny charakter” byłoby zbyt dużym uproszczeniem. W
przeciwieństwie do Matthews bohaterka
grana przez Streep jest wielowymiarowa. Winslet wciela się w postać
jednoznacznie złą, u której nie odnajdujemy dobrych cech, jej głównym
założeniem jest zdobycie władzy, a po drodze nie waha się używać różnych
środków, jest przede wszystkim gotowa zburzyć dotychczasowy porządek dla swego
własnego dobra. Przewodnicząca Rady Starszych z Dawcy pamięci występuje przeciwko Jonasowi i Dawcy, próbuje ich
powstrzymać, przerwać misję, której się podjęli. Lecz w ten sposób stoi na
straży ustanowionych praw. Nie ma w tej chwili znaczenia czy są one właściwe
czy nie – Przewodnicząca stoi na straży zasad, które zostały ogólnie przyjęte.
Przy tym widzimy, (a duża w tym zasługa świetnej gry Meryl Streep), że jest ona
postacią z krwi i kości, niejednoznaczną. Szczególnie dialogi z Dawcą pokazują,
że bohaterka posiada pewną tajemnicę i nieraz odczuwa się w niej wahanie i
wątpliwości czy aby na pewno postępuje słusznie.
Zarówno Jonas jak i Tris
posiadają przyjaciół, którzy raz mogą pomóc, raz zaszkodzić im w podjętych
działaniach, ale ogólnie udanie grają drugie skrzypce, szczególnie w scenach
akcji, pomagają zbudować napięcie – zastanawiamy się czy im się uda, czy
poświęcą się dla bohatera czy może nie – w imię zasad, które do tej pory
wyznawali. I znowu walka wewnętrzna tych drugoplanowych postaci bardziej
dostrzegalna jest w Dawcy pamięci,
gdzie prym wiedzie młoda Fiona. Ponadto główni bohaterowie posiadają mentorów.
Dla Beatrice taką osobą jest Cztery (Theo James), który ją ochrania i szkoli.
Dużym minusem dla mnie w tym wątku był schematyzm i ukazanie banalnej,
oczywistej linii rozwoju akcji. Owszem, Cztery posiada pewną tajemnicę, ale
szybko można domyślić się jaką, wygląda na ekranie całkiem nieźle, ale jego
rola w dużej mierze ogranicza się do bycia tłem dla Tris. W Dawcy pamięci Jeff Bridges stworzył
bardzo interesującą rolę mentora (tytułowy Dawca). Nosi w sobie dużo
tajemniczości, na początku wydaje się bardzo mroczny i nieprzystępny, z czasem
jego postać się rozwija. Naturalne jest to, że daleko w tyle pozostawia Theo
Jamesa pod względem aktorskim. Dawca jest doskonałą przeciwwagą dla
Przewodniczącej Rady Starszych i trzeba przyznać, że zarówno Bridges jak i
Streep wykonali kawał dobrej roboty dla tego filmu.
I na koniec postaci Tris i Jonasa
– przedstawiają jednostkę w opozycji do społeczeństwa. Są to osoby, które nie
wpisują się w schemat, są inne, wyjątkowe, posiadają cechy jakich nie ma nikt
inny. Ich rolą jest walka o powrót do dawnego systemu, przywrócenie ludzkości
człowieczeństwa. Mimo kilku pomocników
są sami przeciwko ogromnej grupie osób. Nie ma w tych postaciach nic
oryginalnego. To kopie m.in. Winstona Smitha z Roku 1984, Lincolna Sześć-Echo z filmu Wyspa czy bohaterów Huxley’a z książki Nowy, wspaniały świat. Różnią się od siebie wg mnie w znaczącej
kwestii, znowu na korzyść filmu Dawca
pamięci. Tris Prior przeciwstawia się władzy, dlatego że jest zagrożona.
Zanim dowiedziała się, że jest Niezgodną, nie wykazywała niechęci wobec
systemu, w którym się wychowała. Została jednak zmuszona do walki o
przetrwanie. Natomiast Jonas miał wybór. Im więcej wiedzy przekazywał mu Dawca
tym bardziej chłopak widział gorsze strony swojego społeczeństwa, lecz mógł
przejść nad tym do porządku dziennego, nie narażając życia. Zdecydował się
jednak na trudny, niebezpieczny krok, nie dla siebie, a dla innych.
Niezgodna wyrasta na film akcji dla młodzieży, oprócz dialogów,
które wypełniają przede wszystkim pierwszą część filmu, (dopiero w połowie jest
więcej akcji), mamy kilka wcześniej wspomnianych akrobacji Nieustraszonych,
sceny walk treningowych i tych prawdziwych starć, strzelaniny, (nie)oczekiwane
zwroty akcji. Wydarzenia toczą się bezpiecznym, z góry możliwym do przewidzenia
torem więc raczej nie ma szans na zaskoczenie. Twórcy chyba nastawili się
bardziej na doprowadzenie scenariusza do końca w przewidzianym czasie niż na
ukazanie emocji i rozbudowę charakterów postaci czy historii społeczeństwa. Ma
się dużo dziać, aby widz się nie nudził i tak w rzeczywistości jest. Obraz miły
dla oka, lecz po obejrzeniu dochodzimy do wniosku, że mamy za sobą kolejny,
zwyczajny film sensacyjny.
Dawca pamięci pod względem realizacji zaoferował mi więcej. Nie
jest oczywiście pozbawiony wad, lecz bardziej gra na emocjach niż ekranizacja
powieści Roth. Wyżej zdążyłam już zaznaczyć, że postaci są dokładniej, lepiej
rozpisane i zagrane. Także fabuła przedstawia się interesująco, a powód, dla
którego pozbawiono ludzi wspomnień jest dla mnie bardziej do zaakceptowania niż
dziwny podział na frakcje. Ponadto Phillip Noyce (reżyser Dawcy pamięci) zdecydował się na pokazanie filmu w czarno-białych
barwach. Niby prosty zabieg, który ma podkreślić negatywy świata pozbawionego pewnych uczuć, wrażeń,
czynności i piękno dawnego życia. Stopniowo film zyskuje barwy tak jak Jonas
wraz z przyswajaniem wspomnień Dawcy. W prosty sposób Noyce działa w ten sposób
na nasze zmysły i dopowiada to, co jest oczywiste. Ale dzięki temu Dawca pamięci jest bardziej różnorodny.
Do tego dochodzą nastrojowe sceny w domu Dawcy, (w którym wręcz czuć zapach
starych książek) oraz sceny ukazane jako migawki w głowie Jonasa, strzępki
wspomnień, które poznaje dzięki Dawcy. Widać, że scenki zostały starannie
dobrane, ułożone tak aby budzić zarówno w Jonasie jak i w widzu konkretne
uczucia – zazwyczaj radość, lecz czasami też strach i złość. Wszystko to
zmierza ku oczywistym prawdom dotyczącym naszej rzeczywistości. Są to kwestie
tak banalne, że nie zamierzam ich tutaj powtarzać, każdy kto obejrzy film
dostrzeże jego przesłanie.
Chyba już oczywiste stało się to,
który z tych dwóch filmów wybrałam i uznałam za lepszy. Istnieją znaczące
różnice między nimi, przede wszystkim Niezgodna
przewidziana jest jako część większej całości i siłą rzeczy akcja musi rozwijać
się w innym tempie. Jednak jeśli mam brać pod uwagę tylko ekranizacje pierwszej
części prozy Roth i Dawcę pamięci,
zdecydowanie ten drugi jest lepszy wg mnie, (chociaż żaden nie sięga filmowych
wyżyn). Oba realizują utarty schemat, sięgają po temat i środki powszechnie
znane. Tracą przez to dużo na oryginalności, ale Dawca pamięci jest w stanie zaoferować widzom coś więcej niż oklepaną
fabułę i kilka efektownych scen. Jedynym minusem jest dążenie do prostych
wniosków tchnących patosem i banałem, lecz nawet to jest lepsze niż nic. Oba
filmy warto obejrzeć, ale dla poszukiwaczy głębszego sensu (mimo że
oczywistego), dla których akcja stoi na drugim miejscu, polecam seans Dawcy pamięci.